na Szabbat |
17 Adar I 5765 |
|
26 lutego 2005 |
Tak jak Tora podzielona jest na 54 rozdziały do tygodniowego czytania, tak też można podzielić cztery Ewangelie, aby czytając je razem z Torą (na przykład w każdą środę kolejnego tygodnia) przenikać w równej mierze duchem nauczania ukochanego Mistrza z Nazaretu. |
|
21. Mar. 8-9:29 „Wielki lud” |
• Nakarmienie czterech tysięcy (8:1-10) • Jezus odmawia znaku z nieba (8:11-13) • Jezus gani małowierność uczniów (8:14-21) • Uzdrowienie ślepego w Betsaidzie (8:22-26) • Wyznanie Piotra o Jezusie (8:27-29) • Jezus zapowiada swoją śmierć i zmartwychwstanie i wzywa do naśladowania go (8:31-38) • Przemienienie Jezusa (9:1-13) • Uzdrowienie epileptyka (9:14-29)• Gdy jesteśmy małowierni, jak uczniowie Jezusa...Są momenty, gdy ze zwątpieniem myślimy o braku chleba, kiedy troska o swój los przygniata nas. Przypominajmy sobie wtedy natychmiast wszystkie pragnienia, które Boża Opatrzność pomogła nam zaspokoić, wypiszmy na kartce te modlitwy, które zostały już spełnione. Niech przykład Jezusa, kierującego pamięć apostołów ku dwu wielkim cudom zachęci nas do liczenia otrzymanych błogosławieństw. A jeśli zbolałe serce nie umie znaleźć we własnym życiu aktów Bożej opieki i troski, szukajmy ich w życiu naszego otoczenia, naszych braci i sióstr, albo jeśli i te fakty ból uniemożliwia nam zobaczyć, odwołujmy się do historii zapisanych w Piśmie Świętym. Tutaj nie możemy zaprzeczyć istnienia Bożej pomocy dla cierpiących, posłusznych, cichych i pokornych, pobożnych kobiet i mężczyzn, oddanych Bogu i mu ufających. A jeśli rozpacz i zagubienie pozbawiają nas zaufania dla Boga i wiary w prawdziwość Biblii i niezawodność Bożych obietnic - desperacko westchnijmy - „Boże, pomóż niedowiarstwu memu”, a jest pewne, że Boża opatrzność wcześniej czy później przyjdzie nam z pomocą, rozwiąże nasze problemy. Tylko dobrze jest nie oczekiwać bardzo szybkich i cudownie nienaturalnych Bożych działań - ze wszystkich sił postarajmy się być zapobiegliwi, przewidujący, ufajmy, jeszcze raz ufajmy, mimo tego, że jest na przykład nas więcej niż dwunastu, a mamy tylko na razie jeden bochenek chleba... |
Paweł K. |
21. Mar. 8-9:29 „Wielki lud”
Tekst w tłumaczeniu „Nowego Przekładu” PTB
8,1 W one dni, gdy znowu było wielkie mnóstwo ludu, a nie mieli co jeść, przywołał uczniów i rzekł do nich:
2 Żal mi tego ludu, bo już trzy dni są ze mną, a nie mają co jeść.
3 A jeśli rozpuszczę ich głodnych do domów, ustaną w drodze; a przecież niektórzy z nich przybyli z daleka.
4 I odpowiedzieli mu uczniowie jego: Skądże ktoś potrafi ich nakarmić chlebem, tutaj, na pustyni?
5 I zapytał ich: Ile macie chlebów? Oni zaś rzekli: Siedem.
6 I polecił ludowi usiąść na ziemi. I wziąwszy te siedem chlebów, i podziękowawszy, łamał i dawał uczniom swoim, by kładli przed nimi. I kładli przed ludem.
7 Mieli też kilka rybek. I pobłogosławiwszy je, kazał i te kłaść przed nimi.
8 A jedli i nasycili się, i zebrali siedem koszów resztek chleba, które zbywały.
9 Było ich zaś około czterech tysięcy. I rozpuścił ich.
10 Zaraz też wsiadł do łodzi z uczniami swoimi i przybył w okolice Dalmanuty.
11 I wyszli faryzeusze, i zaczęli z nim rozprawiać, a wystawiając go na próbę, żądali od niego znaku z nieba.
12 I westchnąwszy w duchu swoim rzekł: Czemu ten ród żąda znaku? Zaprawdę powiadam wam, że temu rodowi znak nie będzie dany.
13 I opuścił ich, wsiadł do łodzi i przeprawił się na drugą stronę.
14 A uczniowie zapomnieli wziąć chlebów, mieli z sobą w łodzi tylko jeden bochenek.
15 I nakazywał im, mówiąc: Baczcie i wystrzegajcie się kwasu faryzeuszów i kwasu Heroda.
16 A oni rozmawiali między sobą o tym, że chleba nie mają.
17 Zauważył to Jezus i rzekł do nich: O czym rozmawiacie, czy o tym, że chleba nie macie? Jeszcze nie pojmujecie i nie rozumiecie? Czy serce wasze jest nieczułe?
18 Macie oczy, a nie widzicie? Macie uszy, a nie słyszycie? I nie pamiętacie?
19 Gdy łamałem pięć chlebów dla pięciu tysięcy, ile koszów pełnych resztek chleba zebraliście? Odpowiedzieli mu: Dwanaście.
20 A ile koszów pełnych okruszyn zebraliście z siedmiu chlebów dla czterech tysięcy? Odpowiedzieli mu: Siedem.
21 I rzekł im: Jeszcze nie rozumiecie?
22 I przybyli do Betsaidy. I przyprowadzili do niego ślepego, i prosili go, aby się go dotknął.
23 A On wziął ślepego za rękę, wyprowadził go poza wieś, plunął w jego oczy, włożył nań ręce i zapytał go: Czy widzisz coś?
24 A ten, przejrzawszy, rzekł: Spostrzegam ludzi, a gdy chodzą, wyglądają mi jak drzewa.
25 Potem znowu położył ręce na jego oczy, a on przejrzał i został uzdrowiony; i widział wszystko wyraźnie.
26 I odesłał go do domu jego, nakazując: Tylko do wsi nie wchodź.
27 I wyszedł Jezus z uczniami do wiosek koło Cezarei Filipa; i pytał w drodze uczniów swoich, mówiąc do nich: Za kogo mnie ludzie uważają?
28 A oni mu odpowiedzieli: Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za jednego z proroków.
29 I zapytał ich: A wy za kogo mnie uważacie? Wtedy Piotr, odpowiadając, rzekł mu: Tyś jest Chrystus.
30 I nakazał im surowo, aby nikomu o nim nie mówili.
31 I zaczął ich pouczać o tym, że Syn Człowieczy musi wiele cierpieć, musi być odrzucony przez starszych, arcykapłanów oraz uczonych w Piśmie i musi być zabity, a po trzech dniach zmartwychwstać.
32 I mówił o tym otwarcie. A Piotr wziął go na stronę i począł go upominać.
33 Lecz On odwrócił się, spojrzał na uczniów swoich i zgromił Piotra, mówiąc: Idź precz ode umie, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boskie, tylko o tym, co ludzkie.
34 A przywoławszy lud wraz z uczniami swoimi, rzekł im: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie.
35 Bo kto by chciał duszę swoją zachować, utraci ją, a kto by utracił duszę swoją dla mnie i dla ewangelii, zachowa ją.
36 Albowiem cóż pomoże człowiekowi, choćby cały świat pozyskał, a na duszy swej szkodę poniósł?
37 Albo co da człowiek w zamian za duszę swoją?
38 Kto bowiem wstydzi się mnie i słów moich przed tym cudzołożnym i grzesznym rodem, tego i Syn Człowieczy wstydzić się będzie, gdy przyjdzie w chwale Ojca swego z aniołami świętymi.
9,1 I mówił im: Zaprawdę powiadam wam: Niektórzy z tych, co tu stoją, nie zaznają śmierci, zanim nie ujrzą Królestwa Bożego, nadchodzącego w mocy.
2 A po sześciu dniach wziął Jezus z sobą Piotra i Jakuba, i Jana i wprowadził ich tylko samych na wysoką górę, na osobność, i przemienił się przed nimi.
3 I szaty jego stały się tak lśniąco białe, jak ich żaden farbiarz na ziemi wybielić nie zdoła.
4 I ukazał się im Eliasz z Mojżeszem, i rozmawiali z Jezusem.
5 A odezwawszy się Piotr, rzekł do Jezusa: Mistrzu! Dobrze nam tu być; rozbijmy trzy namioty: Tobie jeden i Mojżeszowi jeden, i Eliaszowi jeden.
6 Nie wiedział bowiem, co ma powiedzieć, bo ogarnął ich lęk.
7 I powstał obłok, który ich zacienił, a z obłoku rozległ się głos: Ten jest Syn mój umiłowany, jego słuchajcie.
8 A nagle, rozejrzawszy się wokoło, już nikogo przy sobie nie widzieli, tylko Jezusa samego.
9 A gdy zstępował z góry, przykazał im, aby nikomu nie opowiadali o tym, co widzieli, dopóki Syn Człowieczy nie zmartwychwstanie.
10 I zachowali to słowo u siebie, ale zastanawiali się między sobą, co to znaczy powstanie z martwych.
11 Pytali go też, mówiąc: Cóż to mówią uczeni w Piśmie, że Eliasz ma przyjść pierwej?
12 A On im odrzekł: Eliasz wprawdzie przyjdzie najpierw i wszystko naprawi; ale jakże napisano o Synu Człowieczym? Musi wiele ucierpieć i za nic być poczytanym,
13 Ale powiadam wam, że i Eliasz przyszedł, i uczynili mu, co chcieli, jak o nim jest napisane,
14 I przyszedłszy do uczniów, ujrzeli mnóstwo ludu wokół nich i uczonych w Piśmie, rozprawiających z nimi,
15 I wnet wszystek lud, ujrzawszy go, zdumiał się, i przybiegłszy, witał go.
16 I zapytał ich: O czym z nimi rozprawiacie?
17 Wtedy odpowiedział mu jeden z ludu: Nauczycielu, przyprowadziłem do ciebie syna mego, który ma ducha niemego.
18 A ten, gdziekolwiek go pochwyci, szarpie nim, a on pieni się i zgrzyta zębami i drętwieje; i mówiłem uczniom twoim, aby go wygnali, ale nie mogli.
19 A On im odrzekł, mówiąc: O rodzie bez wiary! Jak długo będę z wami? Dokąd będę was znosił? Przywiedźcie go do mnie!
20 I przywiedli go do niego. A gdy go duch ujrzał, zaraz zaczął nim szarpać, a on upadłszy na ziemię, tarzał się z pianą na ustach.
21 I zapytał ojca jego: Od jak dawna to się z nim dzieje? A on powiedział: Od dzieciństwa.
22 I często go rzucał nawet w ogień i wodę, żeby go zgubić; ale jeżeli coś możesz, zlituj się nad nami i pomóż nam.
23 A Jezus rzekł do niego: Co się tyczy tego: Jeżeli coś możesz, to: Wszystko jest możliwe dla wierzącego.
24 Zaraz zawołał ojciec chłopca: Wierzę, pomóż niedowiarstwu memu.
25 A Jezus, widząc, że tłum się zbiega, zgromił ducha nieczystego i rzekł mu: Duchu niemy i głuchy! Nakazuję ci: Wyjdź z niego i już nigdy do niego nie wracaj.
26 I krzyknął, i szarpnął nim gwałtownie, po czym wyszedł; a chłopiec wyglądał jak martwy, tak iż wielu mówiło, że umarł.
27 A Jezus ujął go za rękę i podniósł go, a on powstał.
28 I gdy wrócił do domu, uczniowie jego pytali go na osobności: Dlaczego to my nie mogliśmy go wygnać?
29 I rzekł im: Ten rodzaj w żaden inny sposób wyjść nie może, jak tylko przez modlitwę.