Powrót

 Szabbat

15 Cheszwan 5765

 

30 października 2004

Tak jak Tora podzielona jest na 54 rozdziały do tygodniowego czytania, tak też można podzielić cztery Ewangelie, aby czytając je razem z Torą (na przykład w każdą środę kolejnego tygodnia) przenikać w równej mierze duchem nauczania ukochanego Mistrza z Nazaretu.

 

Mat. 8-9 "Gdy zstępował z góry"

Ileż piękna w ewangelicznym przekazie!

Ponadczasowe nauki, pełne mądrości słowa jakby tylko są wplecione w akty Bożego miłosierdzia, w czyny Jezusa, przynoszące ulgę bardzo cierpiącemu Bożemu stworzeniu. Postępowanie wielkiego Lekarza pokazuje osobę Boga - którego Mądrość jest służebna w stosunku do misji przynoszenia pomocy, dobroci, łaski. Bo tym właśnie były akty uzdrowień - objawieniem Boskiej Miłości, która we właściwym czasie dotknie łaską i miłosierdziem umęczoną ludzkość.

Nie będziemy w tym tygodniu potrafili wniknąć w głęboki sens okoliczności i słów Nauczyciela, towarzyszących wszystkim uzdrowieniom, opisanym w przypadajacym na ten tydzień czytaniu. Zostawmy sobie tę wielką radość na czytania ewangelii w czekających może nas jeszcze cyklach tygodniowych w przyszłych latach.

Dzisiaj zapoznajmy się z historią uleczenia sługi setnika. Niektórzy z bardzo "ciekawskich" komentatorów tego wydarzenia zastanawiają się dlaczego setnikowi tak bardzo zależało na zdrowiu swojego sługi i dlaczego z taką gorliwością starał się uniknąć wizyty sprawiedliwego Lekarza i Mędrca. Są domysły, że setnik w przeszłości, jako rozwiązły rzymianin mógł trwać w nieprawym związku uczuciowo-cielesnym z owym sługą. Być może stąd płynie jego onieśmielenie i pokora, a także wielkie zatroskanie o kondycję jednego ze swych niewolników...

Gdyby to było prawdą, jakiegoż znaczenia nabrałoby zlitowanie Pana Jezusa i jego podziw dla ufności poganina!!!

Zastanawiam się, jak swoim sercem przyjąć słowa Jezusa, że wielu ze wschodu i zachodu zasiądą z Abrahamem, Izaakiem i Jakubem w Królestwie Niebios, a "synowie Królestwa" będą wrzuceni do ciemności zewnętrznych, a tam będzie płacz i zgrzytanie zębów...

Czy rzeczywiście z satysfakcją powinienem radować się zasłużoną karą dla nieufnych, zawistnych, obłudnych dostojników żydowskich z czasów ewangelicznych? Czy jako współczesny szafarz prawd Bożych, ukrytych w bliskim mi Słowie Bożym nie powinienem raczej być zawstydzony ufnością, oddaniem, gorliwością nie czytających Pisma Świętego ludzi? Obym, ufając butnie i pysznie w znajomość Planu Bożego i swoją pobożność, obym nie był upokorzony kiedyś w wieczności wiarą, dobrocią, działaniem ludzi dzisiaj zupełnie nie związanych ze Słowem Prawdy...

Nie jest dobrze czuć się zanadto sprawiedliwym albo zdrowym w swoim sądzie. To mówi Pan Jezus faryzeuszom, gdy oni niemądrze i wyniośle komentują jego wizytę w domu autora rozważanej ewangelii - celnika Mateusza. Wtedy może nas ominąć zrozumienie prawdziwego sensu postępowania Jezusa i rzeczywista treść Jego nauki.

Nasze czytanie kończy piękny opis uczuć zlitowania Wielkiego Pasterza, Wodza i Króla nad utrudzonym i opuszczonym ludem.

Nauczmy się od naszego Mistrza pochylać dobrocią nad tym, co zagubione, rozproszone, cierpiące i biedne... Ufajmy, ze w słusznym czasie znajdzie chętnych robotników i wyprawi ich na żniwo swoje.

Może mnie albo Tobie uda się stać jednym z nich?

Paweł K.

 

4. Mat. 8-9 "Gdy zstępował z góry "

Tekst w tłumaczeniu Biblii Gdańskiej

8,1 A gdy zstępował z góry, szedł za nim wielki lud;
2 A oto trędowaty przyszedłszy, pokłonił mu się, mówiąc: Panie! jeźli chcesz, możesz mnie oczyścić.
3 I wyciągnąwszy Jezus rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony; i zaraz oczyszczony jest trąd jego.
4 Tedy mu rzekł Jezus: Patrz, abyś nikomu nie powiadał, ale idź, ukaż się kapłanowi, i ofiaruj dar on, który przykazał Mojżesz na świadectwo przeciwko nim.
5 A gdy Jezus wszedł do Kapernaum, przyszedł do niego setnik, prosząc go,
6 I mówiąc: Panie! sługa mój leży w domu powietrzem ruszony, i ciężko się trapi.
7 I rzekł mu Jezus: Ja przyjdę i uzdrowię go.
8 A odpowiadając setnik rzekł: Panie! nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój; ale tylko rzecz słowo, a będzie uzdrowiony sługa mój.
9 Bomci i ja człowiek pod mocą innego, mający pod sobą żołnierze; i mówię temu: Idź, a idzie; a drugiemu: Przyjdź, a przychodzi; a słudze memu: Czyń to, a czyni.
10 A gdy to usłyszał Jezus, zadziwił się, i rzekł tym, którzy szli za nim: Zaprawdę powiadam wam: Anim w Izraelu tak wielkiej wiary nie znalazł.
11 A powiadam wam: Iż wiele ich od wschodu i od zachodu słońca przyjdzie, a usiądą za stołem z Abrahamem i z Izaakiem i z Jakóbem w królestwie niebieskiem.
12 Ale synowie królestwa będą wyrzuceni w ciemności zewnętrzne, tam będzie płacz i zgrzytanie zębów.
13 I rzekł Jezus setnikowi: Idź, a jakoś uwierzył, niech ci się stanie; i uzdrowiony jest sługa jego onejże godziny.
14 A gdy Jezus przyszedł do domu Piotrowego, ujrzał świekrę jego, leżącą na łożu i mającą gorączkę.
15 I dotknął się ręki jej, i opuściła ją gorączka; i wstała, a posługowała im.
16 A gdy był wieczór, przywiedli do niego wiele opętanych: i wyganiał duchy słowem; i wszystkie, którzy się źle mieli, uzdrawiał;
17 Aby się wypełniło, co powiedziano przez Izajasza proroka, mówiącego: On niemocy nasze na się wziął, a choroby nasze nosił.
18 A widząc Jezus wielki lud około siebie, kazał się przeprawić na drugą stronę morza.
19 Tedy przystąpiwszy niektóry z nauczonych w Piśmie, rzekł mu: Mistrzu! pójdę za tobą, gdziekolwiek pójdziesz.
20 I rzekł mu Jezus: Liszki mają jamy, a ptaki niebieskie gniazda; ale Syn człowieczy nie ma, gdzie by głowę skłonił.
21 A drugi z uczniów jego rzekł mu: Panie! dopuść mi pierwej odejść i pogrześć ojca mego;
22 Ale mu Jezus rzekł: Pójdź za mną, a niechaj umarli grzebią umarłe swoje.
23 A gdy on wstąpił w łódź, wstąpili za nim i uczniowie jego.
24 A oto się wzruszenie wielkie stało na morzu, tak iż się łódź wałami okrywała; a on spał.
25 A przystąpiwszy uczniowie jego, obudzili go, mówiąc: Panie! ratuj nas, giniemy.
26 I rzekł do nich: Przeczże jesteście bojaźliwi? o małowierni! Tedy wstawszy, zgromił wiatry i morze, i stało się uciszenie wielkie.
27 A ludzie się dziwowali, mówiąc: Jakiż to jest ten, że mu i wiatry i morze posłuszne są?
28 A gdy się on przewiózł na drugą stronę do krainy Giergiezeńczyków, zabieżeli mu dwaj opętani z grobów wychodzący, bardzo okrutni, tak iż nie mógł nikt przechodzić oną drogą.
29 A oto zakrzyknęli, mówiąc: Cóż my z tobą mamy, Jezusie, Synu Boży? Przyszedłeś tu przed czasem, dręczyć nas?
30 I była daleko od nich trzoda wielka świń pasących się.
31 Tedy go dyjabli prosili, mówiąc: Jeźli nas wyganiasz, dopuść nam wnijść w trzodę tych świń.
32 I rzekł im: Idźcie. A oni wyszedłszy, weszli w onę trzodę świń, a oto porwawszy się ona wszystka trzoda świń, z przykra wpadła w morze, i pozdychała w wodach.
33 Lecz pasterze uciekli, a poszedłszy do miasta, opowiedzieli wszystko, i to, co się z onymi opętanymi stało.
34 A oto wszystko miasto wyszło przeciwko Jezusowi, a ujrzawszy go prosili, aby z ich granic odszedł.
9,1 Tedy wstąpiwszy w łódź, przewiózł się, i przyszedł do miasta swego;
2 A oto przynieśli mu powietrzem ruszonego, na łożu leżącego. A widząc Jezus wiarę ich, rzekł powietrzem ruszonemu: Ufaj, synu! odpuszczone są tobie grzechy twoje.
3 A oto niektórzy z nauczonych w Piśmie mówili sami w sobie: Ten bluźni.
4 A widząc Jezus myśli ich, rzekł: Przeczże wy myślicie złe rzeczy w serca
ch waszych?
5 Albowiem cóż łatwiej rzec: Odpuszczone są tobie grzechy, czyli rzec: Wstań, a chodź?
6 Ale abyście wiedzieli, iż ma moc Syn człowieczy na ziemi odpuszczać grzechy, tedy rzekł powietrzem ruszonemu: Wstawszy, weźmij łoże twoje, a idź do domu
twego.
7 Tedy wstawszy, poszedł do domu swego.
8 Co ujrzawszy lud, dziwował się, i chwalił Boga, który dał taką moc ludziom.
9 A odchodząc stamtąd Jezus, ujrzał człowieka siedzącego na cle, którego zwano Mateusz, i rzekł mu: Pójdź za mną; tedy wstawszy, szedł za nim.
10 I stało się, gdy Jezus siedział za stołem w domu jego, że oto wiele celników i grzeszników przyszedłszy, usiedli z Jezusem i z uczniami jego.
11 Co widząc Faryzeuszowie, rzekli uczniom jego: Przeczże z celnikami i grzesznikami je nauczy
ciel wasz?
12 A Jezus usłyszawszy to, rzekł im: Nie potrzebująć zdrowi lekarza, ale ci, co się źle mają.
13 Owszem idźcie, a nauczcie się, co to jest: Miłosierdzia chcę, a nie ofiary; bom nie przyszedł wzywać sprawiedliwych, ale grzesznych do pokuty.
14 Tedy przyszli do niego uczniowie Janowi, mówiąc: Przecz my i Faryzeuszowie często pościmy, a uczniowie twoi nie poszczą?
15 I rzekł im Jezus: Izali się mogą synowie łożnicy małżeńskiej smęcić, póki z nimi jest oblubieniec? Ale przyjdą dni, gdy od nich będzie oblubieniec odjęty, a tedy pościć będą.
16 A żaden nie wprawuje łaty sukna nowego w szatę wiotchą; albowiem ono załatanie ujmuje nieco od szaty, i stawa się gorsze rozdarcie;
17 Ani leją wina młodego w stare statki; bo inaczej pukają się statki, a wino wycieka, i statki się psują; ale młode wino leją w nowe statki, i oboje bywają zachowane.
18 To gdy on do nich mówił, oto niektóry przełożony bóżnicy przyszedłszy pokłonił mu się, mówiąc: Córka moja dopiero skonała; ale pójdź, a włóż na nią rękę twoję, a ożyje.
19 Tedy wstawszy Jezus, szedł za nim, i uczniowie jego.
20 (A oto niewiasta, która płynienie krwi ode dwunastu lat cierpiała, przystąpiwszy z tyłu, dotknęła się podołka szat jego;
21 Bo rzekła sama w sobie: Jeźli się tylko dotknę szaty jego, będę uzdrowiona.
22 Ale Jezus obróciwszy się i ujrzawszy ją, rzekł: Ufaj, córko! wiara twoja ciebie uzdrowiła; i uzdrowiona była niewiasta od onej godziny.)
23 A gdy przyszedł Jezus w dom przełożonego, i ujrzał piszczki i lud zgiełk czyniący,
24 Rzekł im: Ustąpcie; albowiem dzieweczka nie umarła, ale śpi. I naśmiewali się z niego.
25 Ale gdy wygnany był on lud, wszedłszy, ujął ją za rękę jej, i wstała dzieweczka.
26 I rozeszła się ta wieść po wszystkiej ziemi.
27 A gdy Jezus odchodził stamtąd, szli za nim dwaj ślepi, wołając i mówiąc: Synu Dawidowy! zmiłuj się nad nami.
28 A gdy on wszedł do domu, przyszli do niego ślepi; i rzekł im Jezus: Wierzycież, iż to mogę uczynić? Rzekli mu: Owszem Panie!
29 Tedy się dotknął oczu ich, mówiąc: Według wiary waszej niechaj się wam stanie.
30 I otworzyły się oczy ich; i przygroził im srodze Jezus, mówiąc: Patrzcież, aby nikt o tem nie wiedział.
31 Lecz oni wyszedłszy, rozsławili go po wszystkiej onej ziemi.
32 A gdy oni wychodzili, oto przywiedli mu człowieka niemego, opętanego od dyjabła.
33 A gdy był wygnany on dyjabeł, przemówił niemy; i dziwował się lud, mówiąc: Nigdy się taka rzecz nie pokazała w Izraelu.
34 Ale Faryzeuszowie mówili: Przez książęcia dyjabelskiego wygania dyjabły.
35 I obchodził Jezus wszystkie miasta i miasteczka, nauczając w bóżnicach ich, i każąc Ewangieliję królestwa, a uzdrawiając wszelką chorobę, i wszelką niemoc między ludem.
36 A widząc on lud, użalił się go, iż był strudzony i rozproszony jako owce nie mające pasterza.
37 Tedy rzekł uczniom swoim: Żniwoć wprawdzie wielkie, ale robotników mało.
38 Proście tedy Pana żniwa, aby wypchnął robotniki na żniwo swoje.